Dzień dobry w 2025 roku!
To chyba najtrudniejsze podsumowanie roku, jakie przyszło mi do tej pory napisać. Bo jak ubrać w słowa cały rok zmian, zawirowań, momentów przepełnionych niewymowną miłością i szczęściem zmieszanych z tymi najczarniejszymi chwilami, gdy nie widać więcej niż tylko przerażenie i niemoc? Rok 2024 był zdecydowanie sinusoidą emocjonalną, rollercoasterem wydarzeń i w ogóle tymi takimi kostkami typu "story cubes", co za każdym rzutem wyskakuje nowa historia złożona z pozornie niezwiązanych ze sobą obrazków, a ty nie dość, że musisz się w tym połapać i odnaleźć, to jeszcze ułożyć z tego coś sensownego.
Ale dobrze, od początku. Jak wiecie (lub nie wiecie, bo w sumie na blogu nigdy nie dałam o tym znać), we wrześniu 2023 roku urodziłam synka. W styczniu 2024 roku mój maluch skończył 3 miesiące, a my weszliśmy w ten rok z całym bagażem trudów, których się nie spodziewaliśmy: jego problemami zdrowotnymi, ciągłymi wizytami u lekarzy, moją niekończącą się nadprodukcją pokarmu, która sprawiała, że bolało mnie praktycznie wszystko, depresją poporodową, a także kwestiami dotyczącymi każdego młodego rodzica: niepewnością, zmęczeniem i głową pełną wiadomości (często sprzecznych) o opiece nad niemowlakiem. Było niewymownie trudno, tak często nie widać było nadziei, a jednocześnie synek wniósł w nasze życie coś, z czego nigdy nie chcielibyśmy już zrezygnować - po prostu siebie jako odrębną, choć tak zależną od nas, wspaniałą osobę.
Tak nam mijały pierwsze miesiące tamtego roku. Mówili, że łatwiej będzie po 3. miesiącu życia, potem, że po 6., potem, że po 9., po roczku... A ja czekałam i z całych sił starałam się w to wierzyć i trwać. No właśnie, cel na każdy dzień to było "przetrwać" - to już było tak dużo! Na szczęście byłam już wtedy w trakcie leczenia i pod opieką wspaniałych specjalistów, zarówno w kwestiach psychicznych, jak i w laktacji, która powiedzieć, że dawała się we znaki, to jak nic nie powiedzieć. A i wsparcia ze strony bliskich robiło się coraz więcej, za co jestem niesamowicie wdzięczna. Rzeczywiście wraz z upływem każdego miesiąca było się jakby troszeczkę łatwiej, aż w końcu synek nauczył się przemieszczać, a później siadać, i od tej pory zrobiło się zdecydowanie lepiej. Choć patrząc na nasze temperamenty spodziewaliśmy się wrażliwego na bodźce, spokojnego dziecka, Antoś zaskoczył nas swoim ruchliwym, energicznym, radosnym usposobieniem i układem nerwowym potrzebującym ciągłej stymulacji. Trochę mi zajęło nauczenie się tego człowieka, nie było to łatwe. Teraz za to nie wyobrażam sobie mieć "spokojniaczka", ta mała rakieta wnosi tyle dynamizmu i radości!
W nowy rok wkroczyłam, karmiąc mojego synka. Rolety były zasłonięte, żeby się nie budził, więc to był pierwszy raz, kiedy nie widziałam w okolicach północy ani jednego fajerwerka. Wyjątkowy sylwester i początek roku!
W styczniu skończyłam 29 lat, tym samym rozpoczynając ostatni rok "dwójki z przodu". Mój mąż ma taką tradycję, którą zresztą uwielbiam, że urządza mi dwutygodniowe świętowanie, zaczynając tydzień przed urodzinami i kończąc tydzień po - codziennie sprawia mi jakąś drobną niespodziankę. Dzięki temu co roku czuję, że ten czas jest wyjątkowy, a że ja swoje urodziny bardzo lubię, to tego stycznia zawsze trochę wyczekuję.
W marcu synek skończył pół roku, więc zaczęliśmy rozszerzanie diety. Nie powiem, szło opornie, ale było przy tym mnóstwo śmiechu (i bałaganu ;)). Tego dnia, jak co miesiąc w pierwszym roku jego życia, zrobiliśmy symboliczne świętowanie i nagraliśmy krótki filmik. Pamiętam, że miałam wtedy akurat grypę żołądkową, więc zamiast w ciastko, wbiliśmy świeczkę w chrupka kukurydzianego.
W maju zaczęłam poszukiwania psychoterapeuty, który pomógłby uporać mi się z depresją poporodową, która jednocześnie była w moim przypadku nawrotem tej choroby. Na szczęście bardzo szybko udało się znaleźć odpowiednią osobę i do dziś jestem bardzo zadowolona z wyboru.
Oprócz tego odwiedziliśmy moją siostrę, szwagra i chrześniaka w Warszawie. Te wspólne chwile są tak rzadkie, odkąd mamy malutkie dzieci, że każda jest na wagę złota! A obserwowanie tego, jak nasi synkowie stopniowo zaczynają coraz bardziej zauważać swoją obecność, jest przezabawne.
W lipcu synek mojej siostry skończył roczek! Zrobiliśmy z tej okazji małe świętowanie i spędziliśmy razem trochę czasu tu w Gdańsku.
Wybraliśmy się też naszą trójką na pierwsze rodzinne wakacje, do Elbląga. Spędziliśmy parę dni w super hotelu, bawiąc się, odpoczywając i spacerując po okolicach.
W sierpniu świętowaliśmy okrągłe urodziny mojej mamy i jeszcze jedną, nie byle jaką, okazję!
We wrześniu mój mały synek skończył ROCZEK! A ja po raz pierwszy przeżywałam urodziny swojego własnego dziecka. Zupełnie niecodzienne przeżycie, w końcu wtedy też niesamowicie dużo zmieniło się we mnie. Jestem z nas dumna, że tamtego dnia tak dzielnie i wspólnie (całą trójką) rozpoczęliśmy przygodę życia.
Świętowaliśmy też z mężem 5. rocznicę ślubu, wybraliśmy się na obiad na 32. piętro Olivia Star i to był strzał w dziesiątkę! Plus jedna z naszych pierwszych randek jako rodzice.
Październik i listopad minęły nam zwyczajnie, głównie na jesiennych spacerach i zabawach w bawialni.
W grudniu nasz synek dostał swoją własną minikanapę i bardzo się z nią polubił. Oprócz tego szykowaliśmy się do świąt i staraliśmy się dbać o odpowiedni klimat, bo to pierwsze takie bardziej świadome święta Antosia. Jego zachwyt nad choinkami i światełkami był niesamowity!
I tak, rodzinnie, za wszelką cenę trzymając się razem i stawiając pierwsze kroczki ku lepszemu samopoczuciu, minął nam 2024 rok. A jakie plany na 2025?
CO NAS CZEKA W 2025 ROKU?
Dwie takie dominujące sprawy, które jak na razie rysują się na ten rok, to:
2) dalsze leczenie i dążenie do dobrostanu.
W związku z tym (i nie tylko) moje PLANY I CELE NA 2025 ROK to:
✦ zadbanie o dobre jedzenie - przygotowywanie tygodniowych jadłospisów (chociaż takich orientacyjnych), robienie konkretnych zakupów pod posiłki, mealprep (czyli przygotowywanie niektórych posiłków czy obróbka produktów na kilka dni w przód) - chciałabym marnować mniej jedzenia i jeść razem z rodziną więcej sensownych posiłków;
✦ regularność w zgrywaniu zdjęć oraz tworzenie albumów - to coś, o czym marzę już od dawna, ale jestem beznadziejna w systematyczności; tutaj podjęłam już pierwsze kroki i zebrałam najważniejsze zdjęcia z 2024 roku;
✦ powrót do pisania i malowania;
✦ pilates/zdrowy kręgosłup - bardzo chciałabym raz w tygodniu, czy chociaż raz na dwa tygodnie, znaleźć trochę czasu na zajęcia grupowe, które poprawią trochę moją sprawność i może zaradzą części problemów z kręgosłupem, a przy okazji będą ciekawą odskocznią;
✦ przeczytać przynajmniej 12 książek;
✦ kontynuować odgracanie - gdy na świecie pojawił się Antoś, a wraz z zostaniem rodzicami, nasz czas i zasoby mocno się skurczyły, zrozumieliśmy, jak wiele zbędnych przedmiotów jest w naszym domu i ile czasu przez to marnujemy na sprzątanie i zaprzątanie sobie tym głowy; zaczęliśmy wtedy pozbywać się mnóstwa rzeczy i zobaczyliśmy, że im więcej wyrzucamy, tym lżej się czujemy. Powiem Wam, że to wciąga! Dziś już mamy o wiele mniej przedmiotów, a mimo to wydaje mi się, że jeszcze przynajmniej 1/3 jest zbędna.
Oczywiście mnie jako perfekcjonistkę-maksymalistkę kusi, żeby postanowić sobie więcej, bo przecież tyle jest wspaniałych rzeczy do zrobienia! Ale hamuję się i myślę sobie, że jeżeli w mojej obecnej sytuacji uda mi się dopełnić tych postanowień, to i tak będzie olbrzymi krok naprzód. A jak się nie uda, to... też będzie okej.
Życzę Wam wspaniałego roku, odwagi! :)
Ściskam,
Kasia L.
PS. Jak miło znów tu być!
3 comments
OLA
OdpowiedzUsuńKasiu, jak miło Cię znowu czytać, bo tak prawdziwie i myślę, że będę wracać do tego postu, bo część z tych zawirowań czeka mnie...już niedługo. Tego właśnie się boję, tego, co będzie po wyjściu ze szpitala .... tego, że nie będę potrafiła zrezygnować ze swojego pedantyzmu i innych. Z drugiej strony już teraz czuję cudowność tych chwil nic nierobienia, czyli mówienia i śpiewania do brzuszka. Dla mnie rok 2024 był najtrudniejszym rokiem w życiu, więc liczę, że choć będzie trudno, to może nie aż tak...?
UsuńPozdrawiam ciepło,
kolezanka ze studiów.
Jakie wspaniałe i wzruszające podsumowanie! 💙 Oby ten rok przyniósł trochę wytchnienia 💙
OdpowiedzUsuń