Mam 30 lat! A właściwie to skończyłam 30 lat jakieś pół roku temu (tak, moje wpisy mają aż taką obsuwę). Zmiana cyfry z przodu to chyba moment, który nie każdy lubi? Ja za to jestem pełna ekscytacji i wdzięczności. Nieraz chyba już tu wspominałam przy okazji urodzin, że ja uwielbiam 27 stycznia każdego roku. To dla mnie dzień, w którym świętuję swoje życie. W wieku 30 lat mam to szczęście być dokładnie w tym miejscu, w którym chciałabym być. Wychowałam się w pełnej, kochającej (choć, jak u wszystkich, niepozbawionej problemów) rodzinie, mam dwójkę moich najulubieńszych na świecie ludzi, z którymi mogę być każdego dnia: mojego Męża i Synka. Moja codzienność jest dzięki nim taką, o jakiej marzyłam. Mam kilka wspaniałych, bliskich osób wokół siebie, w tym najlepszą na świecie przyjaciółkę, z którą przyjaźnimy się od 24 lat! Mam super pracę, ciepły dom, pyszne jedzenie, pasje i zainteresowania, mam stabilizację, której mi potrzeba, mam w sobie samozaparcie do polepszania jakości życia i dążenia do zdrowia. Mam tak wiele.
Współczesny świat powiedziałby pewnie, że jestem uprzywilejowana. I wiecie co? Tu się z nim zgadzam. Mam ogromny przywilej żyć, kochać i być kochaną. mieć gdzie mieszkać i co zjeść. Dużo tu ostatnio o trudach (albo jeżeli jeszcze nie dużo, to parę takich wpisów pojawi się niebawem), bo też nie chcę ukrywać tego, co przeżywam i o tym przecież jest ten blog - o mojej codzienności. Dlatego nie dziwcie się tymi zmianami w klimacie tekstów, tak wygląda moje życie - jest pełne niesamowitych darów i trudne do poukładania jednocześnie.
W roku moich 30. urodzin chciałabym podzielić się z Wami wdzięcznością, którą mam w sobie. Za życie w ogóle, za to wszystko, co opisałam wyżej, za to, czego nie opisałam, ale też za poszczególne przeżycia, których 30 przytoczę, ku pamięci, poniżej.
30 wspaniałych rzeczy, których doświadczyłam do mojej 30-stki (kolejność dość losowa):
1. Bawiłam się całymi dniami na podwórku i miałam swoją ekipę znajomych, a jednocześnie odkrywaliśmy razem tajniki pierwszych gier komputerowych, czatów i Gadu-Gadu.
2. Byłam przez ok. dwa lata naukowcem - dzięki wspaniałym Wykładowcom miałam okazję doświadczyć życia badacza literatury. W ramach tutoringu napisałam artykuł naukowy o prozie Erica Emmanuela Schmitta, a na licencjacie podjęłam się analizy i interpretacji wierszy ukochanego poety, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, w dość oryginalnym ujęciu krytyki tematycznej.
3. Obroniłam licencjat i magisterkę na ulubionym kierunku - filologii polskiej.
4. Wyszłam za Mąż za najwspanialszego człowieka.
5. W moim życiu pojawił się drugi, maleńki, najwspanialszy człowiek. A potem... URODZIŁAM GO!
6. Podróżowałam. Dzięki Rodzicom, ówczesnym przyjaciołom i wspólnocie zwiedziłam mnóstwo zakątków w Polsce, a także znacznie więcej krajów, niż myślałam, że odwiedzę: Czechy, Słowację, Niemcy, Węgry, Litwę, Hiszpanię, Włochy, Martynikę, Izrael i Palestynę, Anglię. Przelotem byłam też we Francji.
7. Pokonałam lęk przed wodą i nurkowałam na sześciu metrach w Morzu Karaibskim!
8. Poszłam na terapię. A potem kolejną. I jeszcze jedną. A wszystko to z woli życia. Jestem dumna z tego, jak potrafię zakasać rękawy do pracy, nawet, gdy wydaje się, że wszystko się wali.
9. Od małego prowadziłam blogi, a po latach wróciłam do pisania, bo to uwielbiam!
10. Mimo lęku wysokości i tego, że boję się zwierząt (tak, mam sporo lęków 😅), spróbowałam jazdy konnej i przez parę lat to była moja wielka pasja.
11. Dzięki Przyjaciółce podczas mojego wieczoru panieńskiego spełniłam marzenie o jeździe konnej w terenie, po polach, lesie i nad jeziorem.
12. Obcięłam włosy i zapuściłam grzywkę, na którą przez całe nastoletnie życie myślałam, że jestem skazana.
13. Razem z Mężem trenowałam przez parę lat taniec swingowy i bawiliśmy się wyśmienicie!
14. Spróbowałam kilku prac: byłam sprzedawcą i doradcą klienta, opiekunką kolonijną, magazynierem w firmie z sukienkami, korepetytorem, opiekunką do dzieci, redaktorem prowadzącym w wydawnictwie.
15. Zdecydowałam się zostawić toksyczne środowisko pracy, a wraz z nim marzenie zawodowe o byciu redaktorem, i postawić na spokój.
16. Dzięki temu zyskałam super pracę, która daje mi poczucie stabilności i jest przede wszystkim normalna. Odkryłam też, jak bardzo lubię być bibliotekarzem.
17. Napisałam dwa opowiadania, które ukazały się w antologiach.
18. Pojechałam jako wolontariusz na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie i spędziłam niepowtarzalny czas z ludźmi z całego świata.
19. ... i spałam pod gołym niebem na polu razem z 1,5 milionem osób!
20. Spędziłam jedne całe bite wakacje przed TV, oglądając razem z siostrą nastolatkowe seriale i bajki. I wspominam to jako coś wyjątkowego.
21. Razem z podwórkową ekipą bawiliśmy się jako dzieci w "Dzieci z Bullerbyn" - każde z nas było inną postacią, mieliśmy takie niskie drzewo, na które się wspinaliśmy i które było naszym domem.
22. Byłam na kajakach i zarazem pierwszy raz na wycieczce "namiotowej". Cóż, lekko mówiąc, nie spodobało mi się, ale spróbowałam ;)
23. Jeździłam na nartach, łyżwach, rolkach, konno, chodziłam na nordic-walking, zumbę, fitness; słowem - trochę się ruszałam, jak na osobę dość asportową.
24. Zaczęłam żyć bardziej minimalistycznie i odgruzowywać mieszkanie (choć tu jeszcze daleko do minimalizmu).
25. Byłam na koncercie sanah.
26. Pewnego lata wstałam o 3 nad ranem, by wybrać się na wschód słońca nad morzem.
27. Po pierwszym roku studiów przestałam udawać, że lubię imprezować, i to był jeden z pierwszych kroków do bycia bliżej siebie, bardziej autentycznie i z mniejszym wstydem.
28. Po wymagających studiach zrobiłam sobie rok bez czytania, a później zamieniłam ambitną literaturę na książki "lekkie", a dające do myślenia filmy na luźne seriale. Zdarza mi się oczywiście sięgać po trudniejsze pozycje, ale nie zmuszam się do tego i mam się dobrze z tym, że rozrywka jest dla mnie rozrywką.
29. Spędziłam cały, wspaniały rok, z moimi ulubionymi ludźmi - Synkiem i Mężem - i mimo wszelkich trudności, byliśmy blisko, razem, w miłości i trwałości. Czy mogłam sobie wymarzyć coś piękniejszego? Z radością przeżywam kolejne lata z nimi.
30. Dokładnie w dniu trzydziestych urodzin poszłam na pierwsze w życiu leczenie kanałowe (tego akurat nie polecam).
Podobno lata 30. życia są lepsze od 20. pod tym kątem, że jest się pewniejszym siebie, bardziej ustatkowanym, bardziej wie się, co chce się robić, a czego nie. Jak na razie zdecydowanie to czuję i mam nadzieję, że tak będzie dalej.
Wdzięczna za 30 lat mojego dotychczasowego życia
Ściskam
Kasia L.