wczesnym rankiem - codzienność lifestyle książki
  • STRONA GŁÓWNA
  • CODZIENNOŚĆ
    • Radości
    • Refleksje
    • Organizacja
    • Chwila dla siebie
    • Z pamiętnika
  • KREATYWNIE
    • Opowiadania
    • Dom
    • Sztuka
  • POLONISTYKA
    • Pisanie
    • Książki
    • Studia polonistyczne
      i edytorstwo
  • OKOŁOPSYCHOLOGICZNE
  • POLECAM
  • O MNIE I BLOGU / KONTAKT
nowy wpis w każdy wtorek o 19:00


 

filiżanka czarnej kawy, na spodku, z ciastkiem obok, akwarela

Jakiś czas temu zapytałam Was na Instagramie @wczesnymrankiem o to, w jaki sposób odpoczywacie bez ekranów. Pytanie wynikało z tego, że mój odpoczynek wydawał mi się mało efektywny, nie przynosił odprężenia. Stwierdziłam, że pewnie jest zbyt mało różnorodny. Nie miałam jednak koncepcji na inne sposoby wypoczynku poza tymi paroma moimi rutynowymi, które powoli zaczynały mnie nużyć. Byłam ciekawa, w jaki sposób odpoczywają inni, zwłaszcza bez telefonów i komputerów. Przyszliście z pomocą!

Bardzo dziękuję za wszystkie podpowiedzi, bo dzięki Wam mam materiał na ciekawy wpis, no i zyskałam mnóstwo nowych pomysłów do wdrożenia do mojej relaksacyjnej rutyny :) Zapraszam do zapoznania się ze zbiorem sposobów na inspirujący odpoczynek.

1. Rower. Duuuużo roweru 

Popieram! Uwielbiam jeździć na rowerze. Jest to dla mnie taki środek lokomocji, którym sprawnie i z przyjemnością dojadę niemal wszędzie, gdzie potrzebuję. A jako że mam przyjemność mieszkać niedaleko morza, to długie przejażdżki są nie tylko wyrzutem endorfin, ale też obcowaniem z przyrodą, która przynosi mi niesamowity spokój.

2. Ceramika 

Ceramika to coś, czego od dawna chciałam spróbować. Zazdroszczę tym, którzy się nią zajmują! Wyobrażam sobie, jak odprężające może być tworzenie czegoś od zera - w dodatku czegoś, co można wykorzystać później do innych form relaksu, np. napicia się herbaty z samodzielnie zrobionego i wypalonego kubka. Jakiś czas temu dostaliśmy od przyjaciółki własnoręcznie robioną z myślą o nas formę do pieczenia chleba (buziaczki, Z.!). Sprawiła nam naprawdę wiele radości i do wypieku używamy już tylko niej.

3. Spacery bez telefonu

W to wpisują się też odpowiedzi pokrewne, np. długi spacer po plaży, górach albo parku. Spacery to coś pięknego, takie spotkanie z samym sobą i uważność. Nawet z czysto biologicznego punktu widzenia - dobrze robią na chemię w mózgu ;) Na pewno kiedyś powstanie tu cały wpis o spacerowaniu, bo jest mi bardzo bliskie. Jeżeli nie zabierzemy ze sobą telefonu, możemy poczuć się naprawdę wolni.

4. Domowe SPA

W codziennym biegu ciało bardzo często jest ignorowane, nadwyrężane. Miło jest dać mu sygnał, że jest dla nas ważne. Dla mnie takie domowe SPA to odświeżenie ciała, które codziennie wytrwale mi służy, poświęcenie mu czasu, ale też odpoczynek mentalny.

5. Aromaterapia

Aromaterapia może być dobrym wspomożeniem punktu powyżej albo osobną formą relaksu - zależnie od doboru olejku można dodać sobie energii lub wyciszyć przed snem. Tutaj polecam wykorzystywanie jak najbardziej naturalnych form: świec sojowych, olejków z 100% naturalnym składem, nawilżaczy powietrza ewaporacyjnych - tak, by zredukować potencjalną szkodliwość dla zdrowia. Wybór jest obecnie szeroki, warto zapoznać się z tematem.

6. Drzemka

Tego to mi nie trzeba dwa razy mówić! Drzemka to świetna forma odpoczynku - podobno te szybkie (20 min) są najbardziej ożywcze. Rzadko kiedy zdarza mi się jednak ograniczyć do 20 minut ;) Jak ze wszystkim, ważny jest jednak zdrowy umiar - warto pamiętać, że sen nie ma być ucieczką przed problemami czy obowiązkami, ale czasem regeneracji.

7. Granie na instrumencie, np. ukulele

Kolejne moje małe marzenie! Bardzo chciałabym grać na ukulele i pianinie/keyboardzie. Muzyka sama w sobie jest relaksująca, a co dopiero, gdy wypływa od nas samych... Wydaje mi się, że może być formą wyrażenia siebie albo po prostu wyluzowania przy swobodnej improwizacji. Podziwiam wszystkich grających na instrumentach!

8. Rozmowy

Rozmowa potrafi rozśmieszyć, rozczulić, odprężyć, dać upust emocjom, wzruszyć, a przede wszystkim pomaga poczuć bliskość i naładować baterie w kontakcie z drugim człowiekiem. Wbrew pozorom nie tylko ekstrawertycy potrafią odpoczywać w towarzystwie ;)

9. Planszówki

Doskonały, kreatywny pomysł na spędzenie czasu wspólnie z rodziną czy znajomymi. Wybór gier planszowych jest tak duży, że z pewnością zapewnią one długie godziny relaksu nawet wybrednym graczom. Sama uwielbiam grać w planszówki i cieszę się, że mam wokół siebie osoby, które z chęcią to robią!

10. Kaligrafia, pisanie pismem japońskim

To bardzo oryginalny i twórczy sposób na odpoczynek. Idealny dla tych, którzy lubią robić coś nietypowego! Wodzenie piórem po papierze i tworzenie pięknych, ozdobnych znaków jest czymś wyjątkowym, to bycie tu i teraz i skupianie się tylko na tym, co robię w danym momencie. Osoby, które podzieliły się ze mną tymi pomysłami pisały, że bardzo je to odpręża - ja im wierzę i jeżeli nadarzy mi się okazja, z przyjemnością sama spróbuję.

11. Nicnierobienie 

Tego chyba komentować nie trzeba. Nicnierobienie to tak naprawdę oddech dla głowy i ciała, zredukowanie bodźców, które docierają do nas w każdej sekundzie, zwłaszcza we współczesnym świecie pełnym informacji. Zdecydowanie polecam wybrać czasem właśnie taką formę wypoczynku.

12. Malowanie po numerach

Kojarzycie z dzieciństwa takie kolorowanki podzielone na małe pola, z których każde było oznaczone numerkiem, a każdy numerek odpowiadał innemu kolorowi? Ostatnio coraz głośniej zrobiło się o takiej aktywności, ale dla dorosłych, to znaczy w formie obrazu na płótnie, który zamalowuje się farbami. W ten sposób można stworzyć własne dzieło, nawet nie będąc Picassem.

Na podobnej zasadzie działa tzw. diamond painting, czyli obrazy, które tworzy się przez przyklejanie w odpowiednie miejsca drobnych diamencików (ostatnio się za to zabrałam i polecam!) albo kolorowanki dla dorosłych - tutaj z kolei można dać upust swojej kreatywności, samemu dobierając kolory.

13. Pisanie listów tradycyjnych

Nie będzie chyba nadużyciem jeżeli napiszę, że korespondencja tradycyjna odeszła do lamusa. Ostatnio koleżanka (pozdrawiam Cię :)) opowiadała mi o tym, jak kiedyś pisała listy z bliskimi osobami i ile dawało jej to radości. Samej też zdarzyło mi się pisać listy tradycyjne do osoby poznanej w jakiejś młodzieżowej gazecie - to oczekiwanie na odpowiedź i zaglądanie do skrzynki było ekscytujące! Sam proces pisania pozwala z kolei nazwać myśli i przelać je na papier, co może być bardzo odprężające dla spracowanego umysłu.

Na Facebooku (i pewnie w wielu innych miejscach w Internecie) są grupy, na których ludzie umawiają się na wzajemne korespondowanie za pomocą listów tradycyjnych. To może być ciekawe rozwiązanie dla osób chcących pisać, ale niemających w swoim otoczeniu nikogo, kto przystałby na taki pomysł.

14. Szydełkowanie i inne prace ręczne

Prace manualne potrafią być bardzo odprężające, a przy tym wspomagają ćwiczenie cierpliwości i skupienia. Wiele z nich można wykonywać jednocześnie np. słuchając podcastu, muzyki czy oglądając film. Podobnie jak w przypadku ceramiki, w efekcie mamy gotowy produkt, którego zwykle można później używać w codzienności. 

Gdy byłam mała, uwielbiałam zaplatać tzw. filofuny, czyli takie plastikowe linki, z których można było tworzyć bransoletki czy breloczki. Robótki ręczne lubię do dziś, jednym z moich celów jest nauczenie się robienia na drutach i właśnie szydełkowania. Warto spróbować!

ozdobna linia roślinna

Jeszcze raz dziękuję, że zechcieliście podzielić się swoimi praktykami odpoczynku bez ekranów :) Część z nich stosuję regularnie (jak np. drzemki, spacery i rower), ale o dużej części zapominam lub nigdy nie robiłam - nie mogę się doczekać, aż wypróbuję!

Chciałabym się Wam odwdzięczyć za czynny udział w tym wpisie, dlatego na moim Instagramie @wczesnymrankiem pojawi się rolka (lub już się pojawiła) z moimi sposobami na odpoczynek bez ekranów. Część z nich jest dla mnie stosunkowo nowa, ponieważ minęło już trochę czasu od początku moich rozmyślań w tym temacie, więc zdążyłam nieco zmodyfikować tę sferę mojego życia. Zapraszam!

A może masz jakiś sposób na relaks, który się tu nie pojawił? Zachęcam do uzupełniania listy w komentarzach.

Tymczasem ściskam
Kasia L.

Dziś przychodzą mi do głowy moje zapiski sprzed ponad roku. Są intymne, smutne, tajemnicze, jednocześnie wydają mi się mieć w sobie jakąś prawdę - dlatego, że powstały na bazie innego Słowa. Dziś czuję już inaczej, niż pisałam wtedy, ale w ten Wielki Piątek wspominam tamten czas. 

"Chociażbym chodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną" (Ps 23, 4). Mnie się cały czas wydaje, że to, co przeżywam psychicznie, to nie jest jeszcze prawdziwa ciemna dolina. Ale to jest ciemna dolina. MOJA ciemna dolina, dostosowana do mojego życia. Pozwolić sobie na to, by w niej być... Zrozumieć, i zaakceptować to, że w niej jestem... "Obróć w proch me wszystkie kości, byle w miłości Twej dane było mi trwać", "Niech się radują kości, któreś ukruszył".

Myślami staram się być dzisiaj przy Tym, który przeprowadził mnie przez tę ciemną dolinę, a nawet więcej - przetarł jej szlak, bo sam przeszedł nią pierwszy. 

I kocha na zabój.

Ściskam,
Kasia L.

 

bukiet fioletowych goździków, akwarela

Marzy mi się obojętność. W takim dobrym znaczeniu, jako umiejętność dostosowania się do różnych, często sprzecznych sytuacji. Marzy mi się obojętność na uwagę innych - nieuzależniająca radość, gdy ją dostanę i niewymuszone pogodzenie się, gdy jej brakuje. Chciałabym, żeby ta obojętność wypływała z pogodzonej ze sobą samą mnie, z tak naturalnie ugruntowanej świadomości swojej wartości, że nie potrzeba by budować zależności od innych w sposób uzależniający. Takiego dobrego zachwytu nad sobą, że mogłabym z innymi być po prostu, a nie oczekująco. Obym kiedyś mogła powiedzieć, jak klasyk: "Nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem".

Tak napisałam na swoim prywatnym Instagramie w maju cztery lata temu. I uważam to za mój najpiękniejszy i najbardziej szczery tekst w moim ówczesnym epizodzie pisania tam. Dziś dalej podpisuję się pod tymi słowami, choć wydaje mi się, że jestem coraz bliżej tej pozytywnej obojętności. 

Uczę się kochać siebie. Uczę się nie zależeć od innych emocjonalnie. Uczę się tego, że moja wartość nie jest czymś podlegającym ocenie czy rosnącym lub malejącym. Jest stała. Jestem wartością, bo jestem - po prostu. Uczę się pozostawać w kontakcie ze sobą i nie szukać potwierdzenia w oczach innych, ale w swoim wnętrzu. Oczywiście, potrzebuję ludzi, potrzebuję moich bliskich i chcę tworzyć z nimi głębokie relacje, ale chcę też budować głęboką relację ze sobą. Wszyscy od siebie w pewnym stopniu zależymy - to piękne i potrzebne. Ale wiecie, o co chodzi w tym "wyzwoleniu". Tak właściwie to myślę sobie, że nie wyzwalam się od oceny innych, tylko właśnie od mojego postrzegania, które mnie niewoli. Od mojego podejścia, że znaczę coś wtedy, kiedy znaczę w oczach innych.

Jest coś interesownego w szukaniu swojej wartości w drugim człowieku. Bo czy wtedy czegoś od niego nie oczekuję? Czy nasza relacja nie opiera się na grze w wyrażanie i odbieranie akceptacji? Chcę być z innymi po prostu z miłości, a nie z potrzeby uzupełniania mojego wewnętrznego braku. Ten brak jest mój i ja jestem za niego odpowiedzialna. Uważam, że jest w każdym z nas takie niezapełnione miejsce, które woła o coś wyżej, więcej. I to jest dla mnie przestrzeń, której nie zapełni człowiek, choćby nie wiem jak był ukochany. Bo to nie jego rola.

Moje zachowanie w stosunku do innych jest coraz mniej wyuczone, a coraz bardziej naturalne - podoba mi się to i jest to dla mnie fair. Bardzo chciałabym dojść do tego rodzaju obojętności, która spowoduje, że będzie we mnie przeświadczenie "ja jestem OK i Ty jesteś OK". Że ucieszę się, że ktoś mnie pochwali, pewnie trochę zasmucę, gdy mnie zgani, ale nie zaważy to na moim poczuciu wartości. Że gdy ktoś mnie nie zauważy, zapomni mojego imienia, będzie wolał rozmawiać z kimś innym - to będzie OK. Gdy powie, jak bardzo mnie lubi, będzie szukał kontaktu ze mną, pochwali za coś - to też będzie po prostu OK.

Tak sobie myślę, że to element przyjmowania i kochania życia, siebie i drugiego człowieka takim, jakim jest. 

Ściskam
Kasia L.

planner z kwiatami, akwarela

Planowanie, organizacja i zarządzanie czasem jest niewątpliwie jednym z moich zainteresowań. Nie zawsze wychodzi mi to na dobre - mam tendencję do stawiania sobie wygórowanych standardów, jestem też optymistką czasową (zawsze wydaje mi się, że znajdę czas), a do tego perfekcjonistką, która ma wyrzuty sumienia, gdy góra zaplanowanych zadań podpowiedzianych przez dwie pierwsze cechy nie zostanie w pełni zrealizowana.

Niemniej, robienie list i zastanawianie się nad porządkiem swojego dnia ma mnóstwo plusów i może nieść za sobą wiele korzyści, jeśli jest robione z głową i przede wszystkim dopasowane do sytuacji życiowej, aktualnych możliwości i potrzeb. Nie ma więc co porównywać kalendarzy z mistrzami organizacji z Internetu czy przyjmować każdej rady dotyczącej planowania. Każdy musi znaleźć swój własny system.

Ja swój nadal odkrywam, mimo wielu lat poszukiwań i wielu różnych prób. Obecnie coraz częściej dochodzę do wniosku, że "mniej znaczy więcej" i "zrobione jest lepsze od doskonałego". Oraz że nie wszystko musi być zaplanowane, i nie wszystko co do minuty.

Chciałabym się z Wami podzielić pomysłem (wynikającym z połączenia różnych zasłyszanych metod) na podstawową organizację dnia. Wykonanie tych paru kroków pozwoli na stworzenie bazy dla swojej codzienności, która z kolei poprawi organizację, a jednocześnie pozostawi przestrzeń na spontaniczność i elastyczność - bo nie wszystko dzieje się tak, jak to zaplanujemy lub jak tego byśmy chcieli. 

Zanim jednak przejdziemy do rzeczy, nie mogę się oprzeć, żeby nie podkreślić, że nie trzeba mieć nad wszystkim kontroli, a wręcz przeciwnie - czasem (dla własnego zdrowia psychicznego) warto ją puścić. I że poprzeczka nie musi być wysoko. Ma być tam, gdzie dasz radę. Życie to nie wyścig, zostawmy sobie czas na jego  p r z e ż y w a n i e, tak po prostu. Na końcu wpisu znajdziesz więc bonus w postaci paru sposobów na przeżywanie.


Podstawowe uporządkowanie dnia

 

KROK 1: Ułóż ramowy plan dnia

Przygotuj tabelkę z dniami tygodnia i godzinami. Następnie wpisz w nią wszystkie cykliczne obowiązki (np. praca 8:00-16:00 poniedziałek-piątek, basen środy 17:00, lekcje gry na gitarze soboty 15:00 itp.). Możesz też użyć kolorów i zamalować kwadraty czasowe, by zwizualizować, ile czasu zajmują Ci dane czynności i ile czasu każdego dnia zostaje do rozdysponowania. 

Następnie proponuję dwie drogi: albo zostawić sobie ten egzemplarz jako "wzór" tygodnia, a w kalendarzu/planerze/zeszycie, w którym dni są datowane, mając na uwadze ten ramowy plan, uzupełnij zaplanowane spotkania, wizyty lekarskie itp. - wszystko to, co jest jednorazowe, ale przypada na konkretną godzinę. Drugą opcją jest powielenie ramowego planu na ksero lub rozpisanie go od razu na kalendarzu datowanym, żeby całość mieć w jednym miejscu. 

Warto też poszukać kalendarza (lub zrobić samemu), który będzie odpowiadał Twoim potrzebom. U mnie najlepiej sprawdza się taki, gdzie na rozkładówce z jednej strony są wszystkie dni tygodnia ułożone w poziomie (tam zapisuję sprawy wyznaczone na dany dzień), a druga strona jest wolna (tutaj robię listy zadań do zrobienia w tym tygodniu, notatki, przypomnienia itp.).

KROK 2: Znajdź filary

Praca pracą, obowiązki obowiązkami, ale co najmniej równie ważne jest życie prywatne i czas wolny. To też warto włączyć do planów! Oczywiście na luzie, nie musimy zapisywać, że danego dnia od 18:00 do 20:00 mamy czas dla rodziny. Chodzi o to, by lista zadań pilnych (która nigdy się nie zmniejsza) nie przesłoniła nam tego, co po prostu mamy ochotę robić.

Wypisz na kartce wszystkie "filary" swojego życia - tematy, którym chcesz poświęcać czas oraz to, co warto robić dla zdrowia i dobrego samopoczucia. Przede wszystkim należy uwzględnić wielką trójkę: jedzenie, aktywność fizyczną i sen. Zadbaj o to, żeby mieć wystarczająco dużo czasu na sen, przygotowanie odpowiednich posiłków i poruszanie się każdego dnia. Innymi filarami mogą być na przykład: pasja (blogowanie, filmowanie, taniec, fotografia, szydełkowanie...), terapia i czas na budowanie zdrowia psychicznego, duchowość i przestrzeń na jej rozwijanie, książki, filmy.

Gdy już wypiszesz wszystkie filary (sprawy, których nie chciałbyś/chciałabyś pomijać w codzienności), możesz przyporządkować je do danych dni lub mieć listę zawsze w zasięgu ręki i odhaczać, gdy poświęciłaś/eś danej czynności czas. W ten sposób będziesz też wiedzieć, jak często zajmujesz się sprawami niezwiązanymi z pracą czy obowiązkami domowymi. 

KROK 3: Wykonaj jedną rzecz dziennie z listy odkładanych

Natrafiłam ostatnio w Internecie na coś takiego jak "scary hour", czyli "straszna godzina". Nazwa nie jest zbyt ciekawa, ale sama idea mnie zainspirowała. Polega na nastawieniu minutnika na godzinę i robieniu w tym czasie rzeczy, które z różnych powodów odkładało się na później - wywieszenie prania, wykonanie telefonów, odpisanie osobom, które się zaniedbało, uporządkowanie dokumentów itd.

Umówmy się, większość z nas nie ma godziny dziennie (a  nawet godziny w tygodniu) do wygospodarowania na takie rzeczy, a nawet jeśli, to kto lubi się tak długo męczyć. Dlatego, adaptując to do swoich możliwości, pomyślałam, że dobrym pomysłem jest spisywanie tych spraw męczących gdzieś w jednym miejscu i codziennie wykonywanie jednej. Tym samym nauczymy się nie odkładać za długo niewygodnych zadań, zostaną one wykonane, a jednocześnie nie będą nam ciążyć wszystkie razem jednocześnie. Telefon do lekarza to 5 minut, odpisanie na maile może 10. Wiecie, małymi kroczkami i bez presji do przodu.

KROK 4: Resztę czasu pozostaw wolną

Mam nadzieję, że po wykonaniu powyższych kroków zostało Ci jeszcze trochę pustego miejsca :) Im więcej, tym lepiej! Ta sfera niezaplanowana, tak zwany czas wolny, nie jest tak naprawdę czasem wolnym - czyli takim, który można zapchać kolejnymi obowiązkami czy samymi spotkaniami. Niezaplanowany czas daje przestrzeń na:

  • elastyczność przy jednoczesnym uporządkowaniu (na ten czas można np. przełożyć spotkania, które nie odbyły się w danym terminie, wykonać coś, czego nie udało się zrobić itp.);

  • zwyczajny oddech od planów i obowiązków, od rytmu dnia;

  • relacje rodzinne, przyjacielskie;

  • czas dla siebie;

  • cokolwiek innego - ogranicza Cię tylko wyobraźnia.

KROK 5 - BONUS (Wykonaj w razie lęku / dużego zmęczenia / potrzeby dnia bez planu)

Gdy czujesz lęk, że rzeczywistość wymyka Ci się z rąk albo gdy dzień za dniem mija, nawet nie wiesz kiedy; że wszystko dzieje się jakoś szybko i automatycznie; lub po prostu budzisz się i nie masz sił zupełnie na nic - to wystarczający sygnał, by zwolnić. Jak to zrobić? 

  • Trening uważności

  • Trening oddechowy

  • Spacer

  • Rozmowa

  • Pisanie (strumień świadomości)

  • Położenie się i nierobienie niczego

  • Zrezygnowanie z planu, który wydawało Ci się, że MUSISZ zrealizować

Pamiętaj, że to plan ma służyć Tobie, a nie Ty jemu. Ma pomóc oddzielić jasno sferę zawodową od prywatnej, czas odpoczynku na kanapie z Netflixem od czasu na hobby, pielęgnowanie relacji z bliskimi od pielęgnowania relacji z samym sobą itp. Uporządkowanie ma na celu TYLKO wyznaczenie jakiejś drogi, aby się nie pogubić i jednocześnie móc wykorzystywać swoje talenty, rzetelnie wykonywać pracę i dbać o odpoczynek. Jednym słowem - ma wspomóc Cię w byciu sobą. Każdy plan można zmienić, dopasować na nowo - nawet co tydzień czy codziennie. Powyżej przedstawiłam jedynie propozycję, dopasowaną do moich potrzeb i taką, którą w danym momencie uważam za sensowną. Mam nadzieję, że się przyda!

WAŻNE: Jeżeli tak jak ja masz problem z nadorganizacją, tzn. spisujesz mnóstwo list, a w myślach i tak dalej kotłują Ci się tysiące zadań - nie daj im wejść sobie na głowę. Spisz podstawy, resztę olej. Tak po prostu. Niech to nie zdominuje Ciebie. 

Jeżeli masz jakieś sprawdzone sposoby na organizację, daj proszę znać w komentarzu, jestem bardzo ciekawa!

Ściskam
Kasia L.

Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O MNIE


Kasia Lewandowska

Polonistka pracująca jako bibliotekarz
i redaktor, spełniająca się też w roli pisarki.
Szczęśliwa żona ucząca się kochać życie
i wypełniać sensem każdy dzień.

Więcej o mnie: Szerzej o mnie i blogu

A na co dzień udzielam się tu: instagram.com/wczesnymrankiem

Zapraszam!


(fot. Justyna Szyszka / bezflesza)

LUBIANE WPISY

  • Nadchodzi jesień i uczę się ją kochać - 10 zalet
  • Chciałabym być obojętna
  • 2024 -> 2025
  • Górskie przemyślenia o cofaniu się w życiu
  • Wyluzuj i odpuść. Święta Bożego Narodzenia skupione na relacji

INSTAGRAM

instagram @wczesnymrankiem

ARCHIWUM

  • ►  2025 (1)
    • ►  marca (1)
  • ►  2023 (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2022 (34)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (4)
    • ▼  kwietnia (4)
      • Jak odpoczywać bez ekranów? Wasze sposoby
      • Na Wielki Piątek
      • Chciałabym być obojętna
      • Jak uporządkować swój dzień? 5 kroków
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2021 (13)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (2)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (2)

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Miło mi!
Dzięki, że jesteś i czytasz :)

Copyright © wczesnym rankiem - codzienność lifestyle książki. Designed & Developed by OddThemes