wczesnym rankiem - codzienność lifestyle książki
  • STRONA GŁÓWNA
  • CODZIENNOŚĆ
    • Radości
    • Refleksje
    • Organizacja
    • Chwila dla siebie
    • Z pamiętnika
  • KREATYWNIE
    • Opowiadania
    • Dom
    • Sztuka
  • POLONISTYKA
    • Pisanie
    • Książki
    • Studia polonistyczne
      i edytorstwo
  • OKOŁOPSYCHOLOGICZNE
  • POLECAM
  • O MNIE I BLOGU / KONTAKT
nowy wpis w każdy wtorek o 19:00


 

bochenek chleba na serwetkach, akwarela

Pewnego sierpniowego dnia, gdy pogoda na urlopie nie dopisywała, ale mimo to postanowiliśmy wdrożyć w życie tzw. radykalną akceptację i się nie poddawać, zwiedzać jak gdyby nigdy nic, szliśmy z mężem kolejnym już szlakiem, nie wiedząc za bardzo, jak wydostać się z celu naszej podróży i dostać szczęśliwie do domu. Wtedy, w całym tym zmęczeniu i rodzącej się niepewności, przyszła mi do głowy refleksja, która była dla mnie na tamten moment ważna. Usiadłam na pniu obalonego drzewa i szybko spisałam myśli w telefonie. Dziś z chęcią przeklejam tutaj tę notatkę.

ozdobna linia roślinna

Często zachęca się do tego, żeby zrobić krok w nieznane, zaryzykować i wybrać ścieżkę, co do której nie wiemy do końca, dokąd prowadzi. A ja idąc po górach, próbując wracać szlakiem innym niż ten, którym przyszliśmy; gdy nieoczekiwanie dopada mnie lęk, a moje ciało mówi "nie idź tam", myślę sobie, że czasem warto nadłożyć drogi, cofnąć się i jeszcze raz przejść dobrze znaną ścieżką. Żeby trafić do domu. 

Czasem warto jeszcze raz przejść całą drogę, którą dobrze się zna. Przeanalizować swoją przeszłość, przeżyć na nowo stare schematy, zastanowić się, dlaczego każdy krok był taki, a nie inny. Co za nimi stało. Na co nie byłam uważna i co przez to przeoczyłam. Ja na przykład nie słyszałam długo mojego wołania do samej siebie o pomoc, o uwagę, o zrozumienie i wsparcie. Przechodziłam obojętnie obok emocji, a nawet próbowałam je odsunąć z pola widzenia. I wiele, wiele innych. Teraz wracam tą drogą, staram się przejść ją jeszcze raz i wszystkie te miejsca zauważyć, przytulić. Po to, żeby gdy będę je spotykać na nowych, nieznanych szlakach, wiedzieć, żeby ich nie omijać, ale przystanąć i uważnie się przyjrzeć. Bo to wskazówki, które jak okruszki chleba w bajce wskazują drogę do domu, do siebie. Mogę rozrzucić je i dać pozjadać ptakom, a mogę o każdy jeden zadbać i dojść tam, gdzie czuję się bezpiecznie. 

Czasem warto będąc w nowym miejscu, cofnąć się i wybrać szlak, którym się już szło.

ozdobna linia roślinna

Krótka, ale esencjonalna myśl na dziś i na później. Dla mnie i dla Was.

Ściskam
Kasia L.

 

akwarela, dziewczyna w sukience z kwiatami, zimowy krajobraz


Należę do tych osób, które bardzo lubią dzień swoich urodzin. Niektórzy pewnie powiedzieliby, że JESZCZE go lubię, bo jestem młoda i w ogóle. Mnie się wydaje, że zawsze ten dzień będzie dla mnie wyjątkowy, bo jest szczególną okazją do uzmysłowienia sobie, jak wiele pięknych lat do tej pory dane mi było przeżyć. Ile w tym czasie się wydarzyło! W dniu urodzin nie czuję się zalękniona, ale właśnie niesamowicie wdzięczna. 

Fakt faktem, 27. urodziny były dla mnie psychicznie trochę inne niż wcześniejsze. Ta liczba zrobiła już na mnie pewne wrażenie. Nie wiem, dlaczego akurat TA liczba, ale muszę przyznać, że chyba po raz pierwszy patrząc w lustro, widziałam dorosłą kobietę, a nie dziewczynkę, którą się zawsze czułam. Moja twarz była (jest) jakaś taka dojrzała. Moje życie takie dorosłe. Mąż, dom, praca... 

Gdy ludzie w dniu urodzin pytają mnie, jak się mam, pierwsze co przychodzi mi do głowy to to, że jestem dokładnie w tym miejscu, w którym chciałabym być w tym wieku. Dzięki Bogu za to! Dostałam tak wiele! Staram się wykorzystywać to najlepiej, jak potrafię - tę normalność, codzienność, którą mam. Zdrowie, talenty, otoczenie bliskich, pasje, ale też różne moje niedociągnięcia. Chciałabym zawsze, myśląc o swoim życiu, umieć przede wszystkim dziękować.

Liczę na jeszcze wiele wspaniałych lat :) A tymczasem opowiem Wam, jak spędziłam ten urodzinowy czas. Bo jest to warte opowiedzenia! Mój kochany mąż przygotował mi 2 tygodnie świętowania. I nie, nie chodzi o nieustanną imprezę - chodzi o małe rzeczy, które mają znaczenie. 

Tydzień przed urodzinami wystrzelił petardę z confetti i złożył pierwsze życzenia, zapowiadając "okres urodzinowy". Potem każdego dnia rano witał mnie życzeniami, a po pracy dawał drobny upominek - balonik, czekoladę, chipsy, różności. W dniu urodzin, gdy mąż był w pracy, przyjaciele zrobili mi niespodziankę i przyszli na niezapowiedzianą kawkę. To było super, bo akurat siedziałam sama i nie miałam z kim dzielić radości mojego narodzenia ;) Po południu tenże sam niesamowity mąż wrócił do domu z wielkim zestawem sushi, choć nie przepadał (czas przeszły, bo ostatnio się do niego przekonał!) za tym jedzeniem, ale wie, jak ja je uwielbiam. Wieczór spędziliśmy spokojnie, w swoim towarzystwie, oglądając Netflixa i odpoczywając. Czyli tak, jak moja introwertyczna dusza lubi najbardziej.

Kolejnego dnia miałam okazję zrobić małą niespodziankę mojej najlepszej przyjaciółce, z którą mamy urodziny dzień po dniu! Wypiłyśmy razem kawę i poświętowałyśmy. Zaczął się też mój pourodzinowy tydzień - mąż dalej codziennie składał mi życzenia, przez co każdy dzień wydawał się wyjątkowy, a ja jeszcze bardziej mogłam docenić moje życie. Całość zakończyła impreza urodzinowo-parapetówkowa u przyjaciół, którzy przygotowali pyszne jedzenie i natrudzili się, by przyjąć nas jak najlepiej. To były zwykłe-niezwykłe wspaniałe urodziny!

Czemu to wszystko opisuję? Upamiętniając ten czas jeszcze bardziej zdaję sobie sprawę z tego, jak wielu wspaniałych ludzi mam wokół siebie, którzy kochają mnie zupełnie bezinteresownie i dokładnie taką, jaką jestem. Bardzo chcę tę miłość jak najlepiej odwzajemniać, ale też nieść ją w świat, w moją codzienność zawodową i wszelką inną. Takim napełnionym "dzbanuszkiem miłości" żal się nie dzielić!

Dlatego dzisiaj, już ponad dwa tygodnie po moich urodzinach, zostawiam tutaj tę opowieść i dziękuję Bogu za moje 27-letnie do tej pory życie i za wszystkich, którzy czynią je takim pięknym. 

Dziękuję, kochana Rodzinko, Przyjaciele, Znajomi, którzy to czytacie i wszyscy obserwujący te moje blogowe poczynania - za to, że jesteście!

Ściskam
Kasia L.



małe fioletowe kwiatki przebijające się przez śnieg, akwarela


Jeśli jest Ci teraz ciężko, być może potrzebujesz, żeby ktoś powiedział Ci, że będzie lepiej. Ja Ci to mówię.

    Będzie lepiej.

Nie wiem, czego doświadczasz, być może nawet, gdybyś mi opowiedział(a), nie potrafiłabym sobie tego wyobrazić. A może właśnie przeżywam to samo? Jedno jest pewne: wiele ludzi na świecie czuje się w tym momencie źle.

Możliwe, że nie widzisz wyjścia z danej sytuacji. Lub że musiałby stać się cud. Albo po prostu jest Ci smutno czy jesteś wkurzony. Spróbuj zamknąć oczy i przypomnieć sobie, ile małych cudów wydarzyło się w Twoim życiu do tej pory. Nie obiecuję, że stanie się coś wielkiego - bardzo możliwe, że nie. Ale uważność na małe rzeczy pomaga radzić sobie z dużymi. 

Kiedy czujesz, że to, z czym się zmagasz, przerasta Cię, nie bój się poprosić o pomoc - każdy czasem jej potrzebuje. Pójdź lub zadzwoń do kogoś bliskiego. Poszukaj specjalistów. Daj sobie pomóc znowu otrzymać nadzieję. 

Teraz jest źle. Tulę Cię w tym i jest mi przykro, że masz się kiepsko. Ty też się przytul. Jak to zrobić? Ja czuję, że się przytulam, gdy zatroszczę się o siebie: odpowiem na swój głód ciepłym posiłkiem mimo zabiegania, gdy czuję się przeciążona odsunę się od zamieszania i odpocznę, a czasem po prostu położę się i pozwolę, żeby moje myśli i emocje swobodnie przepływały, stopniowo mijając i wyciszając się. Tutaj polecam praktykę uważności - nawet minutka dziennie pomaga skupić się na jednej małej rzeczy, a to wiele daje w różnych aspektach codziennego życia.

Miałeś/aś kiedyś tak, że patrząc wstecz na swoje dotychczasowe życie, zdałaś/eś sobie sprawę z tego, że wszystkie te puzzle, które w danej - najczęściej trudnej - chwili wydawały się masą przypadkowych kawałków rozwalonych po całej podłodze, okazały się z perspektywy czasu tworzyć jeden spójny, sensowny obraz? Czasem jest tak, że sytuacja w danym momencie zdaje nam się bezsensowna, zbyt trudna lub bez wyjścia. Często okazuje się, że i ona potrafi przynieść jakieś dobro, a przynajmniej poprowadzić do pewnego sensu. Coś w stylu: Gdybym nie złamała wtedy nogi, nie poszłabym do szpitala, więc nie spotkałabym... i tak dalej.

Życie jest piękne, ważne. Nie pozwól, aby to przeświadczenie w Tobie zgasło. Jest trudne, czasem tragiczne, beznadziejne. Jest radosne, pełne ekscytacji. Jest zwyczajne. Nudne. Po prostu różne. Kiedy jesteś w stanie, którego nie lubisz, podejmuj działania (jeżeli możesz) albo daj sobie odpocząć. Pamiętaj:

    To też minie.

Jeśli nie czujesz się jeszcze na siłach odsłonić się przed kimś z tym, co Cię boli, może warto, żebyś chociaż spisał(a) to na kartkę, wypowiedziała na głos do siebie lub napisał(a) do kogoś list, którego nigdy nie wyślesz? Opcji jest wiele, a chodzi o ułożenie myśli i zwerbalizowanie, w czym tkwi problem. Zachęcam też do podzielenia się w komentarzu - czymkolwiek chcesz.

Ja chcę podzielić się z Tobą tym, że mam się dobrze. Od pewnego czasu i pierwszy raz od dawna mogę to powiedzieć i naprawdę tak sądzę. Jeszcze parę miesięcy temu bardzo chciałam poczuć się dobrze, ale zdałam sobie sprawę z tego, że zupełnie nie wiem, co to znaczy tak się czuć, bo nie pamiętam, kiedy ostatnio było tak na 100%. Nie pamiętam emocji, wrażeń i przeżyć z tamtego czasu. Chciałam zapytać kogoś, kto się na tym zna, co to znaczy czuć się dobrze i kiedy będę mogła to powiedzieć. Dzisiaj już coraz bardziej wiem. A przyszło to dość nagle!

Kosztowało i nadal kosztuje mnie to wiele pracy własnej, wykazania pokory, żeby powiedzieć wielu osobom, że potrzebuję pomocy. Później kolejnej dawki pokory, żeby wdrożyć proponowane przez nich działanie lub przyjąć, że mnie akceptują. Że mogę odmówić, nie mieć na coś sił, chcieć inaczej. Wbrew pozorom nie jest łatwo przyjąć zrozumienie i bezwarunkową miłość. Zawsze chcesz się za nią jakoś odwdzięczyć, a nie zawsze masz jak. 

Jestem dzisiaj bardzo wdzięczna. Może stąd ten post. Z wiary, że będzie lepiej - u mnie i u Ciebie. Ale też nie pozwalałam w sobie tej wdzięczności gasić, gdy były czasy ciężkie i bardzo ciężkie. Jestem wdzięczna za życie takie, jakim ono było, jest i będzie. Jest piękne ze wszystkim, co zawiera. Jego sensem, celem nie jest dla mnie unikanie cierpienia. Dlatego nie chcę robić tego za wszelką cenę.

ozdobna linia, akwarela, listki

Usiadłam rano przy komputerze i ten post momentalnie sam napisał mi się w głowie. Najpierw chciałam to zignorować, bo wpis byłby jakiś taki krótki, mało konkretny, zajeżdżający coachingiem, a to nie ja... Ale później pomyślałam sobie, że to przecież prosto z serca, może komuś pomoże. A może kiedyś pomoże mnie samej?

Ściskam Cię, gdziekolwiek jesteś i jakkolwiek dziś się masz
Kasia L.

Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O MNIE


Kasia Lewandowska

Polonistka pracująca jako bibliotekarz
i redaktor, spełniająca się też w roli pisarki.
Szczęśliwa żona ucząca się kochać życie
i wypełniać sensem każdy dzień.

Więcej o mnie: Szerzej o mnie i blogu

A na co dzień udzielam się tu: instagram.com/wczesnymrankiem

Zapraszam!


(fot. Justyna Szyszka / bezflesza)

LUBIANE WPISY

  • Nadchodzi jesień i uczę się ją kochać - 10 zalet
  • Chciałabym być obojętna
  • 2024 -> 2025
  • Górskie przemyślenia o cofaniu się w życiu
  • Wyluzuj i odpuść. Święta Bożego Narodzenia skupione na relacji

INSTAGRAM

instagram @wczesnymrankiem

ARCHIWUM

  • ►  2025 (1)
    • ►  marca (1)
  • ►  2023 (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2022 (34)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (2)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (6)
    • ▼  lutego (3)
      • Górskie przemyślenia o cofaniu się w życiu
      • Mam 27 lat
      • Będzie lepiej
  • ►  2021 (13)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (2)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (2)

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Miło mi!
Dzięki, że jesteś i czytasz :)

Copyright © wczesnym rankiem - codzienność lifestyle książki. Designed & Developed by OddThemes