Selfcare w duchu zdrowego rozsądku - 5 pomysłów

pnącza żółto-pomarańczowych kwiatów, akwarela


Czyli co miłego mogę dziś zrobić dla siebie?


Ostatnimi czasy wpada mi do głowy całkiem sporo niekonwencjonalnych pomysłów na zadbanie o siebie. Nabieram przekonania, że liczą się drobnostki, liczy się codzienność. Stąd pomysł na opisanie pięciu niestandardowych pomysłów, którymi (mniejszym lub większym nakładem pieniężnym i czasowym) można samemu sobie okazać miłość, łagodność i troskę.

1. Masaż z Groupona

To najdroższa z propozycji, ale też najbardziej wyjątkowa. Zaoszczędzić pieniądze, zaplanować parę godzin tylko dla siebie, zarezerwować termin, pozwolić komuś pomóc Ci w zrelaksowaniu się - cała ta otoczka sprawia, że poczujesz, że robisz dla siebie coś wyjątkowego. 

Ostatnio z okazji 2. rocznicy ślubu zafundowaliśmy sobie z mężem taki właśnie prezent. To nie był tylko masaż - całość stała się dla nas swego rodzaju wydarzeniem, bo przy okazji zjedliśmy coś na mieście, wspólnie zaplanowaliśmy ten czas i na pewno będziemy go wspominać.

Polecam Groupon, bo można tam znaleźć pakiety w całkiem przystępnych cenach (na pewno korzystniejszych niż te kupowane bezpośrednio od hotelu/spa).

2. Poranny/wieczorny spacer i kawa z automatu

Na to wpadłam zupełnie spontanicznie. Od jakiegoś czasu staram się codziennie chodzić na spacery (o czym pisałam a propos noworocznych postanowień w tym poście: Stary rok, stara ja - nowy rok, nowa ja) i wyrabiać mniej więcej 8-10 tys. kroków dziennie. A że w weekendy nieco ciężej mi te kroki "nabić", to pewnej niedzieli rano postanowiłam wybrać się nad morze. 

Już samo to dało mi poczucie zadbania o siebie i zdrowej rutyny. A potem zobaczyłam automat do kawy. I zapragnęłam usiąść na plaży z gorącą kawą, obserwując innych spacerowiczów i spokojne tamtego dnia morze. Wróciłam naładowana i z myślą, że zrobiłam dla siebie coś miłego. Że zmotywowałam się do czegoś innego niż książka czy serial (choć i to oczywiście jest super). A to przecież taki drobiazg!

3. Dzień wolny bez powodu

To również jedna z moich "świeższych" praktyk. Kiedyś uważałam, że 20/26 dni urlopu to tak mało i oszczędzałam go, ile się da. Później i tak często nie udawało mi się go wybierać w większych partiach, bo to w wielu firmach bywa dość problematyczne - potrzebne jest dłuższe zastępstwo itp. Zresztą zawsze ciężko mi było walczyć o swoje potrzeby.

Teraz przyjęłam inny system, który sprawdza się świetnie. Wiadomo, nadal biorę dłuższe wolne na wakacje, ale oprócz tego pozwalam sobie na wybranie pojedynczych dni w zupełnie przypadkowych terminach. Nie wtedy, kiedy muszę coś załatwić i nie po to, żeby iść do lekarza, ale tak po prostu, żeby zostać w domu, odwiedzić kogoś, zrobić sobie dzień lenia czy też coś, na co nigdy nie mam czasu. Nazywam to prezentem "od siebie dla siebie".

Taki dzień jest wspaniałym oddechem w miesiącu czy paru miesiącach ciężkiej pracy. A jako że większość rodziny i znajomych w tym czasie pracuje, to pozwala mi złapać chwilę dla samej siebie. Polecam każdemu! W końcu po to jest urlop wypoczynkowy - żeby wypocząć. Zdaję sobie sprawę, że dotyczy to pracy etatowej, ale wydaje mi się, że w każdym położeniu da się wyrwać taki dzień "od siebie dla siebie".

4. Domowe SPA

Może to być kąpiel z pianą, peeling i maseczka na twarz, nowy manicure, nawilżenie stóp, olejowanie włosów, albo wszystko to na raz. Najlepiej, by było to coś, czego nie robisz na co dzień. A jak do tego dojdzie ulubiony napój, świeca zapachowa, przygaszone światła i miła muzyka lub fajny serial, to już w ogóle pełnia relaksu.

Ten pomysł jest o tyle praktyczny, że można go zrealizować: 1) w domu; 2) mając dowolną ilość czasu; 3) niskobudżetowo (można użyć nawet produktów, które mamy w kuchni). 

5. Randka ze sobą, czyli coś ciepłego i spisanie myśli

Dla mnie pomysł najtrudniejszy w realizacji, ale zawsze przynoszący dużo wytchnienia, wyluzowania napięcia i nagromadzonych emocji. Wymaga zaparzenia dobrej herbaty czy kawy, wzięcia kocyka i czegoś do pisania. A następnie zostania samemu ze sobą i swoimi myślami. Co przyniósł dzień? Czego się teraz boję? Co w tym momencie czuję? Co sprawia mi radość? Można zadać sobie naprawdę wiele pytań albo po prostu przelewać na papier bieżące myśli. 

Trudno mi zmotywować się do bycia ze sobą w ten sposób, bo często boję się skonfrontować z moimi obawami czy lękami. Ale też zwyczajnie nie chce mi się rozkminiać. A to czasem błąd. Gdy czuję, że zgromadziłam w sobie dużo trudnych emocji, to spisując, co czuję, dlaczego to czuję i czy mogę sobie na to pozwolić (staram się wykształcić w sobie zezwolenie na emocje), wiele z tych emocji ulatuje, uspokaja się, a ja sama mam się lepiej. I nie tłamszę w sobie niewygodnych rzeczy. 

To poświęcenie sobie prawdziwej uwagi, wysłuchanie siebie, jest dla mnie ważne. Zachęcam do spróbowania, może i Wam ta metoda przypadnie do gustu.

ozdobna linia roślinna, akwarela

A dlaczego selfcare "w duchu zdrowego rozsądku"? Bo bardzo lubię tematykę dbania o siebie, robienia dla siebie czegoś miłego, ale z drugiej strony mam wrażenie, że w social mediach selfcare jest swego rodzaju nurtem, który zmierza w kierunku "umiesz liczyć? Licz na siebie" i "twoje potrzeby są ważniejsze". Ja uczę się znajdować balans między dbaniem o siebie i dbaniem o drugiego człowieka. Dlatego nie chciałabym się w ten nurt wpisywać, bo zwyczajnie tak nie uważam (o czym zresztą pisałam już w kontekście wolności: Wolność a stawianie granic). 

W każdym razie do robienia czegoś miłego dla siebie zawsze będę zachęcać i sama praktykować :) Chcę być dla siebie wyrozumiała i dobra, zwyczajnie. Sposoby, które opisałam, mi w tym pomagają. Ale szukam też kolejnych!

Dlatego zachęcam do podzielenia się swoimi patentami na selfcare w komentarzu, z wielką chęcią wypróbuję.

Ściskam
Kasia L.

2 comments

  1. Wartościowy wpis. Muszę z niego zaczerpnąć trochę dla siebie .
    Mnie osobiście wiosną, latem i wczesną jesienią ratuje działka i praca w ogrodzie . O dziwo nigdy tam nie usiadam tak zwyczajnie , żeby odpocząć tylko ciężko pracuję ,ale to właśnie praca wśród zieleni daje mi siła i ładuje moje baterie .
    Zimą nie mam tej możliwości, ale ratują mnie moje robótki ręczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, aktywność na świeżym powietrzu jest nie do przecenienia dla duszy i ciała! A Twoich robótek jestem fanką, ale to wiesz :D Działaj dalej!

      Usuń